Posts tagged ‘Nowotwory’

30 września 2016

Miliony osób zostały błędnie poddane leczeniu „raka” – przyznaje Raport Narodowego Instytutu Raka USA

- autor: astromaria

Źródło: Fakty dla zdrowia

Infusion pump feeding IV drip into patients arm focus on needle

Infusion pump feeding IV drip into patients arm focus on needle

Znacząca ilość ludzi, którzy zostali poddani leczeniu raka przez okres ostatnich dziesięcioleci, być może wcale nie chorowała na raka, jak przyznaje raport zlecony przez amerykański Narodowy Instytut Raka (NCI – ang. National Cancer Institute). Opublikowany na stronach internetowych renomowanego czasopisma Journal of the American Medical Association (JAMA), raport ten identyfikuje „nadrozpoznawalność” (ang. overdiagnosis) i błędną diagnozę jako ważne czynniki wpływające na dalszy rozwój tej ”plagi”, która doprowadziła do niepotrzebnego leczenia chemioterapią, radioterapią i operacjami milionów zdrowych osób.

Raport przytacza kilka bulwersujących faktów na temat tego, w jaki sposób diagnozuje się wiele form nowotworów. Na przykład rak piersi, niejednokrotnie nie jest rakiem piersi, lecz łagodnym stanem, jak np. rak nieinwazyjny przewodowy sutka (ang. ductal carcinoma in situ – DCIS). Jednak miliony kobiet z DCIS zostały błędnie zdiagnozowane jakoby miały raka piersi, i w konsekwencji poddane zostały leczeniu choroby, która prawdopodobnie nigdy nie spowodowałaby problemów zdrowotnych. Podobnie u mężczyzn, neoplazja śródnabłonkowa stercza dużego stopnia (HG PIN – ang. high-grade prostatic intraepithelial neoplasia), rodzaj przednowotworowego prekursora raka, jest często źle leczona, jakby to faktycznie był rak.

Praktyka onkologii w USA wymaga szeregu reform i inicjatyw, aby ograniczyć problem „nadrozpoznawalności” oraz błędnego leczenia raka, według grupy roboczej zatwierdzonej przez Narodowy Instytut Raka w USA” – tłumaczy na temat badania Medscape.com. „Być może najbardziej dramatyczne jest to, jak twierdzi grupa, że liczne przednowotworowe stany, w tym nieinwazyjny rak przewodowy sutka oraz śródnabłonkowa neoplazja stercza dużego stopnia, nie powinny być już dłużej nazywane ‚rakiem’ ”.

Konwencjonalne leczenie raka ponownie wykazuje, że jest jedną z czołowych przyczyn nowotworów

Jest to szokujące przyznanie się biorąc pod uwagę, że amerykański Narodowy Instytut Raka (NCI) jest rządową agencją, która głównie wspiera konwencjonalny model diagnozowania i leczenia raka, nawet w przypadkach, w których wykazano jego nieskuteczność. Natomiast jeszcze gorszy jest wniosek, że niezliczone miliony zdrowych osób leczono toksycznymi substancjami i promieniowaniem w przypadku chorób, których nigdy nie mieli, co prawdopodobnie przyczyniło się do rozwinięcia prawdziwego raka, kończącego się nawet śmiercią.

Jak się okazuje, cała koncepcja „wczesnego wykrycia” jest sama w sobie fundamentalnie wadliwa, gdyż wiele z metod stosowanych w diagnozowaniu, nie rozróżnia łagodnych i złośliwych komórek nowotworowych. Oznacza to, że u wielu osób, u których błędnie zdiagnozowano raka, rak faktycznie rozwinął się w wyniku otrzymania leczenia raka, którego te osoby nigdy nie miały – fenomen, który udowadnia absurdalność tego modelu.

Nawet w przypadkach, gdy wystarczająco wcześnie wykryje się guz, aby go powstrzymać stosując operację, chemioterapię i/lub radioterapię, jest znanym faktem, że mniejszość subpopulacji komórek macierzystych raka w tych guzach zostanie wzbogacona, a w konsekwencji będzie bardziej złośliwa w wyniku leczenia konwencjonalnego” – tłumaczy Sayer Ji dlaGreenMedInfo.com.

 „Dla przykładu, naukowcy z Jonnsson Comprehensive Cancer Center przy Uniwersytecie Kalifornijskim, kampus Los Angeles (UCLA) wykazali ostatnio, że długość fali promieniowania radioterapii przekształcała komórki raka piersi w wysoce złośliwe komórki macierzysto-podobne raka, z 30-krotnie wyższym poziomem złośliwości po leczeniu”.

Rak jest tak naprawdę próbą przetrwania organizmu, a nie „atakiem” zewnętrznym

Według Ji, zasadniczą sprawą jest fakt, że konwencjonalny model nowotworowy błędnie postrzega raka jako pewnego rodzaju atak na ciało, który musi być agresywnie zwalczany rygorystycznym leczeniem, zamiast jako mechanizm przetrwania, którym właściwie jest. Dla przykładu, gdy ciało pozostaje nieustannie w deficycie substancji odżywczych, lub gdy jest przeciążone promieniowaniem, rakotwórczymi substancjami lub innymi toksynami ze środowiska i jedzenia, nowotwory mogą się rozwinąć jako odpowiedź na ten szkodliwy najazd.

Nasz cały sposób patrzenia na raka musi się zmienić z postrzegania go jako wroga, który nas „atakuje” i przeciw któremu musimy prowadzić wojnę, na coś, co nasze ciało robi, przypuszczalnie, aby przetrwać w coraz bardziej nieprzyjaznym, cechującym się deficytem wartości odżywczych, rakotwórczym i przesyconym promieniowaniem, środowisku”, dodaje Ji.

Autor: Ethan A. Huff

Źródła:
http://www.greenmedinfo.com/blog/millions-wrongly-treated-cancer-national-cancer-institute-panel-confirms
http://jama.jamanetwork.com/article.aspx?articleid=1722196
http://www.greenmedinfo.com/blog/has-cancer-been-completely-misunderstood
http://science.naturalnews.com/chemotherapy.html
http://science.naturalnews.com/prostate_cancer.html
http://science.naturalnews.com/breast_cancer.html

27 września 2016

Aspartam i sukraloza

- autor: astromaria

Aspartam

Kiedy podgrzejemy aspartam do 30° Celsjusza (ludzkie usta mają 37 stopni Celsjusza) uwalnia on wolny metanol, który rozpada się w organizmie na kwas mrówkowy i formaldehyd.

Monsanto, twórca aspartamu wie wszystko o niebezpieczeństwach wynikających z jego stosowania. Finansuje amerykańskie Stowarzyszenie Diabetyków, konferencje American College of Physicians i Kongres. Niedawny raport z BusinessWeek wykazał, że Monsanto wydał 2.000.000 dolarów w III kwartale 2011 roku na lobbing rządu USA.

Wiele ustaw, które próbowały ostrzec ludzi o szkodliwości aspartamu było uciszane przez potężne lobby firm farmakologicznych i chemicznych, zezwalając na choroby i śmierć nieświadomych zagrożenia ludzi.

Aspartam znajdujący się w gumie jest wchłaniany przez błonę śluzową jamy ustnej, dziąseł i języka. Według badań, aspartam jest absorbowany w ten właśnie sposób, to sprawia, że aspartam w gumach do żucia jest znacznie gorszy niż w przypadku dożylnej aplikacji. Aspartam, gdy jest absorbowany w ustach, przechodzi bezpośrednio do mózgu przez przepuszczenie rdzenia kręgowego i przez barierę krew-mózg. Najmniejsza ilość aspartamu (taka, jaka jest zawarta w gumie do żucia) jest bardzo niebezpieczna i szkodliwa dla zdrowia organizmu.

Aspartam po spożyciu w przewodzie pokarmowym rozpada się na wiele innych trucizn. Nietknięte cząsteczki Aspartamu i jego forma diketopiperazyna jest znacznie gorsza niż którekolwiek z innych zatruć, które wynikają podczas trawienia i przetwarzania przez wątrobę krwi, która jest dostarczona bezpośrednio do wątroby przez żyłę wrotną. Inne zatrucia, jak wspomniane, są rzeczywiście straszne, ale Aspartam z gumy jest dużo gorszy, mniejsze ilości zawarte w gumie do żucia są zdecydowanie bardziej niebezpieczne i szkodliwe.

Jeśli chcesz uniknąć aspartamu, pamiętaj, że on nie występuje tylko w gumie do żucia. Jest powszechnym składnikiem w wielu produktach żywnościowych i napojach, w szczególności takich, które są sprzedawane jako bezcukrowe lub niskokaloryczne:

  • Jogurt
  • Guma do żucia
  • Napoje
  • Ciasteczka i batony, które są wykonane dla diabetyków
  • Mrożone desery
  • Sztuczne słodziki
  • Cukierki na kaszel, krople, syropy i witaminy żucia

Tsunami złego rozgłosu i zasadniczych głosów protestu zniszczyło publiczną akceptację aspartamu. Holenderski producent, Holland Sweetener zamknął swoja działalność, w USA Merisant zbankrutował rok temu. Aspartam cały czas był zgłaszany w formie skarg konsumentów do Federalnego Urzędu Żywności i Leków USA (FDA), który kiedyś opublikował listę 92 reakcji na aspartam, w tym ślepotę i śmierć. Yahoo wymienia 7 milionów stron niezwykle potępiających aspartam.

Aspartam jest gotowy, aby zmienić jego nazwę na AminoSweet. Przy pomocy tej nazwy, zamierzają nas oszukać i mordować. Będą musieli kupić wystarczająco dużo reklam, przekupić wystarczająco dużo pseudo „ekspertów” i wykorzystywać plugawe organizacje do wspierania ich śmieci.

CO TO JEST ASPARTAM?

Aspartam, również sprzedawany jako NutraSweet, Spoonful, Canderel, jest również powszechny w wielu dodatkach spożywczych i napojach (czasem opisany jako E951), jest trującym zastępnikiem cukru.

Składa się on z trzech związków chemicznych: kwasu asparaginowego, fenyloalaniny i metanolu.

Kwas asparaginowy to 40 procent aspartamu

dr Russell L. Blaylock, profesor neurochirurgii Uniwersytetu Medycznego w Missisipi, opublikował ostatnio książkę, szczegółowo opisującą obrażenia, które są spowodowane przez spożycie nadmiernej ilości kwasu asparaginowego z aspartamu. Blaylock wykorzystuje prawie 500 odniesień naukowych, aby pokazać jak nadmiar wolnych aminokwasów pobudzających, takich jak kwas asparaginowy i kwas glutaminowy (około 99 procent glutaminianu sodu (MSG) jest kwasem glutaminowym) w naszym pożywieniu powodują poważne przewlekłe zaburzenia neurologiczne i mnóstwo innych ostrych objawów.

Asparaginian i glutaminian działają jako neurotransmitery w mózgu ułatwiające przesyłanie informacji od neuronu do neuronu. Nadmiar asparaginianu lub glutaminianu w mózgu zabija pewne neurony powodując napływ zbyt dużej ilości wapna do komórek. Ten napływ powoduje nadmierne ilości wolnych rodników, które zabijają komórki. Uszkodzenie komórek neuronalnych może być spowodowane nadmiernym spożyciem asparaginianu i glutaminianu, które nazywane są „excitotoxins.” One pobudzają komórki nerwowe do śmierci.

Kwas asparaginowy jest aminokwasem. Przyjęty w postaci wolnej (niezwiązanej z białkami) znacznie zwiększa poziom asparaginianu i glutaminianu w osoczu krwi. Nadmiar asparaginianu i glutaminianu w osoczu krwi tuż po spożyciu aspartamu lub produktów z wolnego kwasu glutaminowego (glutaminianu) prekursorowego prowadzi do wysokiego poziomu tych neurotransmiterów w pewnych obszarach mózgu.

Bariera krew-mózg (z ang. BBB), która normalnie chroni mózg przed nadmiarem glutaminianu i asparaginianu tak jak w przypadku toksyn, 1), nie jest w pełni rozwinięta u dzieci, 2) nie chroni całkowicie wszystkich obszarów mózgu, 3) jest uszkadzana przez liczne przewlekłe i ostre stany 4) umożliwia przesiąkanie nadmiaru glutaminianu i asparaginianu do mózgu, nawet gdy nie jest uszkodzona.

Nadmiar glutaminianu i asparaginianu powoli zaczyna niszczyć neurony. Znaczna większość (75 procent lub więcej) komórek nerwowych w pewnym szczególnym obszarze mózgu zostaje zabitych zanim wystąpią widoczne objawy kliniczne przewlekłej choroby. Kilka z wielu przewlekłych chorób, które okazały się być przyczyną długotrwałej ekspozycji na uszkodzone aminokwasy obejmują:

– Stwardnienie rozsiane (MS)

– ALS

– Utrata pamięci

– Hormonalne problemy

– Utrata słuchu

– Padaczka

– Choroba Alzheimera

– Choroba Parkinsona

– Hipoglikemia

– Demencja

– Uszkodzenia mózgu

Ryzyko jest bardzo duże dla niemowląt, dzieci, kobiet w ciąży, osób starszych i osób z pewnymi chronicznymi problemami zdrowotnymi. Nawet Federacja Amerykańskich Stowarzyszeń Biologii Eksperymentalnej (FASEB), która zazwyczaj nie docenia problemów i naśladuje FDA, stwierdziła ostatnio w swojej recenzji, że:

„Rozsądnie jest unikać stosowania suplementów kwasu L-glutaminowego przez kobiety w ciąży, niemowlęta i dzieci. Istnieją dowody potencjalnych reakcji wydzielania podwyższonego poziomu kortyzolu i prolaktyny, różnice pomiędzy oddziaływaniem na kobiety i mężczyzn, również wskazuje, że kwasu L-glutaminowego powinny unikać kobiety w wieku rozrodczym oraz osoby z zaburzeniami afektywnymi.”

Fenyloalaniny (50 procent aspartam)

Fenyloalanina jest aminokwasem zwykle znajdującym się w mózgu. Osoby z chorobą genetyczną, fenyloketonurią (PKU) nie mogą metabolizować fenyloalaniny. Prowadzi to do niebezpiecznie wysokiego poziomu fenyloalaniny w mózgu (czasami śmiertelnej). Wykazano, że spożywanie aspartamu, zwłaszcza wraz z węglowodanami, może prowadzić do nadmiernego poziomu fenyloalaniny w mózgu, nawet u osób, które nie mają PKU.

Jest to nie tylko teorią, że wiele osób, które spożywają w dużych ilościach aspartam przez długi okres czasu i nie mają PKU okazały się mieć nadmierny poziom fenyloalaniny we krwi. Nadmierne poziomy fenyloalaniny w mózgu mogą spowodować, że poziom serotoniny w mózgu maleje, co prowadzi do zaburzeń emocjonalnych, jak depresja. Wykazano w badaniach, że poziom fenyloalaniny w krwi był istotnie zwiększony u ludzi, którzy przewlekle stosują aspartam.

Nawet pojedyncze stosowanie aspartamu podnosi poziom fenyloalaniny we krwi. W swoim oświadczeniu przed Kongresem Stanów Zjednoczonych, Dr Louis J. Elsas wykazał, że wysoki poziom fenyloalaniny we krwi może być skoncentrowany w częściach mózgu i jest szczególnie niebezpieczny dla niemowląt i płodów. Udowodnił też, że fenyloalanina jest metabolizowana znacznie bardziej przez gryzonie niż przez ludzi.

Jeden przypadek osoby z bardzo wysokim poziomem fenyloalaniny spowodowany aspartamem opublikowano niedawno w „Wednesday Journal” w artykule zatytułowanym „Aspartam to koszmar”. John Cook zaczął pić od sześciu do ośmiu napojów dietetycznych dziennie. Jego objawy zaczęły się od utraty pamięci i częstych bólów głowy. Zaczął pragnąć więcej napojów słodzonych aspartamem. Jego stan pogorszył się tak bardzo, że doświadczył szerokich wahań nastroju i gwałtownych wybuchów gniewu. Mimo że nie cierpiał na PKU, badanie krwi wykazało poziom fenyloalaniny 80 mg / dl. Pokazał też zaburzenia funkcji mózgu i uszkodzenia mózgu. Po odstawieniu aspartamu, objawy znacznie się zmniejszyły.

Jak podkreśla w swojej książce Blaylock, wczesne badania pomiarowe fenyloalaniny w mózgu były wadliwe. Śledczy, którzy mierzyli konkretne obszary mózgu, a nie średnią w całym mózgu ogłosili znaczący wzrost stężenia fenyloalaniny. Konkretnie podwzgórze, rdzeń przedłużony i corpus obszaru mózgu miały największe poziomy fenyloalaniny. Blaylock dalej podkreśla, że nadmierne gromadzenie się fenyloalaniny w mózgu może powodować schizofrenię lub sprawić, że ludzie będą bardziej podatni na jej napady.

Dlatego długotrwałe, nadmierne używanie aspartamu może być powodem sprzedaży inhibitorów seratoniny, takich jak Prozac i inne leki na schizofrenię i jej napady.

Metanol (trucizna) (10 procent aspartamu)

Metanol jest śmiertelną trucizną. Niektórzy ludzie mogą pamiętać metanol jako truciznę, która powoduje, że niektórzy alkoholicy kończą jako niewidomi lub martwi. Metanol jest stopniowo uwalniany w jelicie cienkim.

Absorpcja metanolu przez organizm jest znacznie przyspieszona po spożyciu wolnego metanolu. Wolny metanol utworzony jest z aspartamu, ogrzanego powyżej 30° Celsjusza. Występuje to wówczas, gdy produkt zawierający aspartam jest niewłaściwie przechowywany lub gdy jest ogrzewany (na przykład jako część produktu spożywczego, takiego jak galaretka).

Metanol rozkłada się w organizmie do kwasu mrówkowego i formaldehydu. Formaldehyd jest śmiertelną neurotoksyną. Ocena EPA metanolu wskazuje, że metanol jest jak „skumulowany jad” z powodu małej szybkości wydalania. W organizmie, metanol utlenia się do formaldehydu i kwasu mrówkowego; obydwa metabolity są toksyczne. Zaleca się ograniczenie jego użycia do 7,8 mg / dzień. Jeden litr napojów słodzonych aspartamem zawiera około 56 mg metanolu. Intensywne korzystanie z produktów zawierających aspartam przyczynia się do spożywania aż 250 mg metanolu dziennie czyli 32 razy przekroczonej dopuszczalnej przez EPA dawki.

Powoduje raka

Aspartam ma potencjał rakotwórczy, nawet spożywany codziennie po 20 mg na kilogram masy ciała. To jest mniej niż maksymalna ilość zalecana przez FDA (50 mg / kg masy ciała) i Unię Europejską (40 mg / kg).

To zwiększa występowanie nowotworów złośliwych u szczurów. U samic zwiększa występowanie białaczki i chłoniaka, powoduje również występowanie komórek nowotworowych w miednicy i cewce moczowej. U psów zwiększa się częstość występowania nowotworów złośliwych w nerwach obwodowych.

Według badań raka przez Światową Organizacją Zdrowia, badania eksperymentalne wykazały, że czynniki rakotwórcze u szczurów i u ludzi są bardzo podobne. Jedna trzecia czynników powodujących raka u ludzi została odkryta w doświadczeniach prowadzonych na zwierzętach.

Badania dawki skorelowanej między mg które zostały spożyte a wagą ciała mówi nam, że występowanie raka u dzieci może być większe (z powodu ich mniejszej wagi ciała). Czynniki rakotwórcze mają większy wpływ na zarodek, dlatego kobiety w ciąży są bardziej narażone na ryzyko.

CO TO JEST sukraloza?

Raport naukowców z Duke University wykazał, że sztuczny słodzik Splenda (sukraloza), stanowi zagrożenie dla ludzi, którzy go spożywają.

Według US Food and Drug Administration, od 11 do 27 procent spożytej sukralozy jest wchłaniane przez ciało człowieka (FDA 1998). Badania opublikowane przez producenta sukralozy (Roberts, 2000) wykazują, na 8 zdrowych dorosłych samców którym podano sukralozę (w dawce 1 mg / kg), sukraloza była wchłaniana pomiędzy 10,4 a 30,6%. Ponadto, 1,6% do 12,2% sukralozy gromadzi się w organizmie.

Dzięki zwiększonej świadomości opinii publicznej aspartam został uznany za neurotoksynę i przyczynę przewlekłych chorób na całym świecie. Dr James Bowen, badacz i biochemik, informuje:

„Splenda / sukraloza jest po prostu chlorowanym cukrem, chlorocarbon. Chlorocarbon obejmuje czterochlorek węgla, trichlorethelene i chlorek metylenu. Wszystkie są śmiertelne. Chlor jest z natury jak atak Dobermana, bardzo pobudliwy, stosowany w wybielaczach, środkach dezynfekujących, środkach owadobójczych, jako trujący gaz z I wojny światowej i kwas solny.

Jest logiczne, aby zapytać, dlaczego sól kuchenna, która zawiera także chlor, jest bezpieczna podczas gdy Splenda / sukraloza jest toksyczna? Ponieważ sól nie jest chlorocarbonem. Sukraloza i sól są tak różne, jak olej i woda.

W odróżnieniu od chlorku sodu, chlorocarbons nie są zgodne z naszymi odżywczymi procesami metabolicznymi i są całkowicie niezgodne z normalnym funkcjonowaniem człowieka. W przypadku chloru w chemicznej reakcji związków organicznych węglowych skonstruowanych do chlorocarbonów, atomy chloru wiążą się ze sobą wzajemnie przez dzielenie elektronów w ich osłonach zewnętrznych.

Układ ten niekorzystnie wpływa na metabolizm człowieka, ponieważ nasze mitochondrialne i komórkowe systemy enzymatyczne mają na celu całkowite wykorzystanie cząsteczek organicznych zawierających węgiel, wodór, tlen, azot i inne odpowiednie składniki odżywcze.

„W tym procesie chlorocarbony takie jak sukraloza dostarczają chlor bezpośrednio do naszych komórek, poprzez normalny metabolizm. To właśnie sprawia, że środki owadobójcze i środki konserwujące są skuteczne. Konserwant musi zabić wszystko co żyje, aby zapobiec rozkładowi przez bakterie.

Dr Bowen wierzy, że spożycie chlorocarbon wiąże się z powstawaniem innych toksyn: „Wszelkie chlorocarbony niewydalone z organizmu mogą spowodować ogromne zmiany w procesie metabolizmu, a ostatecznie naszych narządów wewnętrznych. Wątroba jest organem, który zajmuje się detoksykacją spożytych trucizn. Chlorocarbony uszkadzają hepatocyty, komórki metaboliczne wątroby, niszcząc je.

W badaniach na zwierzętach Splenda powodowała obrzęk wątroby, jak wszystkie trucizny z grupy chlorocarbon, a także zwapnienie nerek. Mózg i układ nerwowy podlegają metabolicznej toksyczności co skutkuje uszkodzeniami przez te substancje chemiczne. Ich wysoka aktywność atakuje ludzki układ nerwowy i wiele innych systemów organizmu w tym genetykę i układ immunologiczny. Stąd zatrucie chlorocarbonami może powodować raka, wady wrodzone i zniszczenie układu immunologicznego.

Dr Bowen kontynuuje: „Podobnie jak aspartam, który otrzymał zgodę na sprzedaż przez Food and Drug Administration, mimo, że badania na zwierzętach wykazały jasno jego toksyczny wpływ. Sukraloza zawiodła również w badaniach klinicznych na zwierzętach. Aspartam był odpowiedzialny za tworzenie się guzów mózgu u szczurów. Sukraloza powodowała kurcze gruczołu grasicy (biologiczne bezpieczeństwo i odporność) oraz zapalenie wątroby u szczurów i myszy.

„W najbliższych miesiącach możemy się spodziewać szumu medialnego zachwalającego zalety Splendy / sukralozy. Nie należy ponownie dać się nabrać na bezpieczeństwo toksycznego związku chemicznego błogosławionego przez FDA i reklamy.

Syntetyczne słodziki chemiczne są generalnie niebezpieczne dla ludzi. Tej toksynie nadano nazwę „sukraloza”, która jest podobna do nazwy technicznego naturalnego cukru, sacharozy. Jedno z nich jest produktem żywnościowym, a drugie toksyczną trucizną. Nie daj się oszukać”.

Źródło: www.realfarmacy.com

12 kwietnia 2016

Onkologiczne ludobójstwo zdemaskowane

- autor: astromaria

Zapraszam do obejrzenia kolejnego, znakomitego wykładu doktor Aleksandry Niedzwiecki, w którym demaskuje ona wielkie oszustwa związane z przynoszącym miliardowe dochody biznesem rzekomego leczenia raka. Założenia „kuracji” onkologicznej oparte są na oszukańczych podstawach, a terapia ta jest gorsza od choroby.

Nie wystarczy wiedzieć, jak nas oszukują i mordują, najważniejszą częścią wykładu jest wiedza o tym, jak chronić się przed zachorowaniem i jak się skutecznie i bezpiecznie leczyć, gdybyśmy jednak zachorowali.

Czego trzeba więcej, żeby uwierzyć?

Wykład ten prezentuje doskonale udokumentowane DOWODY NAUKOWE uzyskane przez rzetelnych i uczciwych lekarzy-naukowców.

Z wykładu wynika, że główną przyczyną raka jest brak witamin (zwłaszcza C) i mikroelementów w diecie. Nasza dieta jest coraz mniej wartościowa z powodu wyjałowienia gleb przez sztuczne nawożenie pól oraz za sprawą przetwarzania (oczyszczania oraz „poprawiania”) naturalnej żywności. Białe pieczywo, makarony, ryż, cukier i sól oraz pozbawione witamin i mikroelementów warzywa i owoce nie są w stanie dostarczyć organizmowi niezbędnych do życia składników. Pozornie jedzący do syta może zachorować i umrzeć z głodu, bo kalorie, a nawet białka to nie wszystko, czego nasz organizm potrzebuje. Jedzenie i picie nowoczesnej, mocno schemizowanej żywności (sztuczne dodatki smakowe i zapachowe, barwniki, konserwanty, słodziki, kwasy, tłuszcze, niezliczone „E” itp.) zatruwa krew, a wraz z nią wszystkie komórki naszego organizmu. Nic więc dziwnego, że mamy „epidemię” raka i wszelkich innych chorób.

Dlaczego chemioterapia nie jest i nie może być skuteczna?

Ponieważ jej celem jest niszczenie komórek. Zabija ona zarówno komórki rakowe, jak i zdrowe. „Leczenie” stosowane w onkologii polega na aplikowaniu chemii i naświetlań, które nie mogą wyleczyć raka, bo są rakotwórcze z samej swojej natury.

Proszę przyjrzeć się uważnie poniższemu zdjęciu. Widzimy na nim 2 centymetrowej grubości gumową rękawicę, którą ochraniają swoje ręce lekarze i pielęgniarki aplikujący chemię pacjentom chorym na raka. Gdyby zawartość kroplówki wylała się na skórę doszłoby do bardzo poważnego oparzenia, które po latach może przekształcić się w raka skóry. I tę wysoko toksyczną substancję wlewa się w żyły chorego człowieka. To prawdziwy cud, że ktokolwiek jest w stanie przeżyć tę „kurację”!

Właściwe leczenie raka to powrót do natury!

Jeśli pozwolimy naszym organizmom oczyścić się z trucizn i dostarczymy im tego, czego potrzebują, żeby optymalnie funkcjonować (w tym przypadku naturalnych suplementów), same powrócą do równowagi i choroba zniknie bez leków.

Poniższe ilustracje pochodzą z wykładu. Są one tak wymowne, że postanowiłam je tu umieścić, żeby każdy potencjalny pacjent oddziału onkologicznego mógł się dobrze zastanowić, czy dobrze robi ufając lekarzom.

Ludzie! Obudźcie się wreszcie!

Mimo dostarczania coraz większej ilości niezbitych dowodów na wielką skuteczność naturalnego leczenia raka ludzkość w najlepsze trwa w matriksowej, głębokiej hipnozie. Chorzy na raka, trafiający na oddziały onkologiczne z reguły wychodzą stamtąd „nogami do przodu”, ale fakt ten, zamiast ludzi otrzeźwić i zmusić do ucieczki, paradoksalnie generuje w nich jeszcze większy lęk i napędza do lekarzy jeszcze więcej spanikowanych chorych. Jak wyjaśnić ten fenomen, jeśli nie hipnozą?

„Leczenie” raka to nieprawdopodobny wprost biznes, lepszy nawet niż prostytucja i narkotyki. Podobnie ma się sprawa ze szczepieniami.

Gdy pacjent umrze lub gdy zostanie wyleczony traci się kurę znoszącą złote jaja.

Pierwsza tragedia to kiedy pacjent umrze. Druga tragedia, to kiedy wyleczy się ludzi. Prawdziwie dobry lek to ten, który zażywa się bardzo długo

– to cytat z wywiadu z twórcą nowych leków.

Oburzające?

Teoretycznie tak. Ale jak się nad tym głębiej zastanowić, to niekoniecznie.

Każdy z nas jest kowalem własnego losu i sam ponosi odpowiedzialność za wszystko, co go spotyka. Jeśli ktoś nie interesuje się zdrowym odżywianiem i naturalnymi metodami dbania o zdrowie i jeśli bezmyślnie powierza pieczę nad nim innym ludziom to sam jest winien, jeśli skończy w grobie.

Dopóki udział w zabawie w doktora jest dobrowolny, to ja to akceptuję.

Zgadzam się na to, że lekarze dla zarobku trują i mordują każdego barana, który wpadnie w ich szpony. Wolna wola. Do tanga trzeba dwojga, a to znaczy, że pacjentowi taki układ odpowiada.

Mnie nie odpowiada, więc nie korzystam. Wolnoć Tomku w swoim domku.

Jednak w momencie, gdy rozzuchwalona banda zbrodniczych uczniów i następców doktora Mengele zaczyna wyciągać swoje pożądliwe łapy również po tych, którzy nie życzą sobie być leczeni na śmierć, kiedy wprowadzają przymusowe (pod rygorem utraty pracy) badania „profilaktyczne” i szczepienia, albo co jeszcze gorsze, obowiązek poddawania się „właściwemu” leczeniu wbrew woli pacjenta, zaczyna się robić naprawdę strasznie. To jest zamach na moją wolność osobistą i ja tego nie zamierzam tolerować.

Jestem z pokolenia powojennego, więc wiem, jak działa medialna propaganda, wmawiająca ludzkim owieczkom, że gadanie o zagrożeniach jest tworzeniem wyssanych z palca teorii spiskowych.

To już jest chemiczno-farmaceutyczny totalitaryzm zagrażający zdrowiu i życiu każdego człowieka na Ziemi.

Na razie jeszcze mamy prawo wyboru, ale coraz częściej musimy się bronić przed wciąż ponawianymi próbami ograniczania naszych praw i wolności pod pretekstem dbałości o „nasze dobro”. Jak długo damy radę się opierać?

Tematyka wykładu:

  • Dlaczego leczenie raka jest nieskuteczne?
  • Rozpoznanie natury raka – nowy cel terapii.
  • Dowody naukowe skuteczności naturalnego podejścia do raka.
  • Dlaczego ten kierunek nie jest promowany?
  • Jak działa ‚biznes raka’?
  • Co możemy zrobić – Polska wolna od raka!

Jak zwykle podaję link do pierwszego odcinka.

Słowo „Barbie” zawsze wywoływało w moim umyśle skojarzenie z osobą Klausa Barbie, nazistowskiego rzeźnika Lyonu. Dziś widzę, jak „prorocze” było to skojarzenie. Inna Barbie znów zabija niewinne dzieci, więc Klaus pewnie rechocze złośliwie w głębi piekła, gdzie niewątpliwie trafił, ciesząc się, że jego dzieło jest kontynuowane.

Łysa laleczka Barbie, wprawdzie bez włosów, ale wciąż piękna (jej twórcy zataili fakt, że po chemioterapii wypadają WSZYSTKIE włosy, a więc rzęsy również). Wspaniała akcja propagowania śmierci wśród najmłodszych. Teraz każda dziewczynka będzie chciała zachorować na raka i poddać się „leczeniu na śmierć”, bo to takie cool. Akcję na Facebooku polubiło już158 tysięcy ludzi! Mamy nową modę i masowy trend w kulturze.

Jeśli wierzysz, że po wojnie zwyciężyło dobro, zbrodniarze wojenni zostali zamknięci w więzieniach lub powieszeni, a nazizm a zawsze unicestwiony, to żyjesz w głębokim Matrixie i masz wodę zamiast mózgu! Obudź się z „racjonalistycznej” hipnozy i zacznij myśleć głową zamiast telewizorem i organem Michnika-Szechtera. To, czego uczono cię w szkole to bzdury i cyniczne kłamstwa.

NAZISTOWSKIE KORZENIE „BRUKSELSKIEJ UE” książka on line – przeczytaj koniecznie!!! Tu do pobrania.

„Rzeźnik z Lyonu” agentem niemieckiego wywiadu. Klaus Barbie służył RFN

Cała prawda o nazizmie rządzącym całym dzisiejszym światem

Jak działać?

———————————————–

http://www.naturalnews.com/053570_cancer_industry_lies_natural_cures.html

Tłumaczenie: Wojtek

20 największych kłamstw przemysłu rakowego:

  1. To pech powoduje raka, a nie że rak jest powodowany przez przyczynę i skutek.
  2. Nie ma znanego lekarstwa na raka.
  3. Chemioterapia leczy raka.
  4. Nie ma żadnej antyrakowej diety lub ziół leczących raka.
  5. Żaden z chemikaliów używanych w kosmetykach nie powoduje raka.
  6. Pestycydy i herbicydy nie powodują raka.
  7. Rak jako Twoje przeznaczenie, nie masz żadnej możliwości by od tego uciec.
  8. Onkolodzy pomogą Ci wyeliminować raka.
  9. Mammografia wyłapuje wczesne fazy raka, dlatego też ratuje życie.
  10. Diagnozy wykrywania raka są zawsze trafne i prawdziwe.
  11. Korporacje farmaceutyczne pragną znaleźć lek na raka.
  12. Grupa Komen zbiera pieniądze aby wyeliminowac raka.
  13. Rak to wróg, który zaatakował Twoje ciało, stąd też powinien być wyeliminowany poprzez potraktowania Twojego ciała bronią chemiczną.
  14. Kiedy tylko kartel farmaceutyczny znajdzie lek na raka, świat otrzyma go za darmo.
  15. Podwójna masektomia zapobiega rakowi piersi.
  16. Światło słoneczne powoduje raka (odpowiednie kremy i filtry uv temu zapobiegną).
  17. Jedynym powodem dlaczego nie znaleziono do tej pory leku na raka to za mała ilość zainwestowanych pieniędzy w badania tej kwestii.
  18. Nowoczesne metody leczenia raka są wysoce efektywne i popierane przez naukowy świat jako efektywne i bezpieczne.
  19. Nie ma powiązania pomiędzy dietą i rakiem.
  20. Biznes rakowy podąża za tym by podciąć pod sobą gałąź.
12 kwietnia 2016

Billy Best i chłoniak Hodgkina, z serii „Nieuleczalni”

- autor: astromaria

Billy i jego siostra byli adoptowanymi dziećmi. Ich matka wciąż powtarza, że dzieci są cenne, bo trzeba na nie czekać. Był kochany, ale nie był łatwy do wychowania, ponieważ był bardzo ambitny, zdecydowany i brawurowy.

Billy wraz z kolegą postanowili zbudować rampę do deskorolki i w tym celu wybrali się na deskach do odległego sklepu. Zakupy zajęły im więcej czasu niż przewidywali, więc wyruszyli do domu tuż przed zmierzchem. Billy się rozproszył i prawie wpadł pod wielką ciężarówkę. Uderzył w nią ręką tak mocno, że mało jej nie stracił. Wylądował w szpitalu, gdzie przeszedł kilka operacji, w tym rekonstrukcję ścięgien. Bardzo mu się to nie podobało i zaczął się buntować, ale matka zmusiła go do poddania się jeszcze jednej operacji, bez której jego ręka pozostałaby na zawsze niesprawna. Wrócił do zdrowia, ale po tym wydarzeniu czuł się przybity.

Niedługo potem, w drodze powrotnej ze szkolnej wycieczki do Waszyngtonu zaczęły mu sztywnieć plecy i kark. Trwało to kilka tygodni, a później odkrył z tyłu szyi guzek. Lekarz sądził, że to powiększony węzeł chłonny po przebytym przeziębieniu. Guz rósł, a Billy spał na lekcjach. W końcu poddał się badaniom. Diagnoza brzmiała chłoniak Hodgkina. Rodzice płakali kiedy Billy na nich nie patrzył i bali się powiedzieć mu prawdę, ale kiedy szli do szpitala na badanie Billy zobaczył szyld z napisem „Instytut Raka” i wszystkiego się domyślił. Kiedy czekał na biopsję, w czasie chemioterapii zmarła siostra jego ojca, Judy. Rodzice nie wiedzieli, jak mu o tym powiedzieć.

Billy, zgodnie z zaleceniami lekarzy musiał poddać się chemioterapii. Kiedy przychodził do szpitala widział tam blade, chude i łyse dzieci i przypominał sobie, jak jego ciocia marniała w oczach.

Kiedy w drodze na pogrzeb ciotki jego siostra dowiedziała się, że Billy ma raka doznała takiego szoku, że mało nie wyskoczyła z pędzącego samochodu. Ojciec powstrzymał ją w ostatniej chwili. Wszyscy płakali, a Billy zrozumiał, że ciocia zmarła z powodu chemioterapii, a nie na raka. Pamiętał, jak lekarze namawiali ją na kolejne serie, a ona wyglądała na coraz bardziej chorą i w końcu zmarła.

Billy był w I klasie liceum. Lekarze naciskali, żeby poddał się terapii, ale on zwlekał. Ubłagał lekarzy, żeby dali mu 2 tygodnie wolnego. Starał się wykorzystać ten czas jak najlepiej. W końcu trafił na onkologię. Przyglądał się pielęgniarce w bardzo grubych i długich, gumowych rękawicach, przygotowującej dla niego kroplówkę. Spytał ją, dlaczego te rękawice są takie grube. Odpowiedziała, że to niebezpieczne i że gdyby preparat wypłynął poparzyłby jej ręce. Billy zauważył coś jeszcze: na chemię przychodziło coraz mniej dzieci, które znał. Zastanawiał się, czy to dlatego, że wyzdrowiały, czy może raczej zmarły? Jego zabiegi trwały całą noc, a o 5 rano wracał do domu. Wkrótce wyłysiał.

W czasie kuracji matka pytała onkologów, czy kupić Billemu witaminy. Lekarz odparł „strata pieniędzy”. Spytała, czy może powinien zmienić dietę? Lekarz odpowiedział „to bez znaczenia, niech je co chce”.

Którejś niedzieli rodzice zauważyli, że Billy nie przyszedł do kościoła. Myśleli, że jest w domu, ale go tam nie zastali. Znaleźli za to list, w którym pisał, że kocha ich i siostrę bardzo, ale dłużej tego nie zniesie. Woli umrzeć na raka niż z powodu chemii.

Okazało się, że Billy sprzedał trochę rzeczy osobistych, w tym deskorolkę i wsiadł do autobusu mając w kieszeni ok. 300-400 dolarów. Marzył, żeby dojechać do Kalifornii i umrzeć na plaży, patrząc na zachodzące słońce. Ale dotarł do Houston i tam się zatrzymał. Przystał do grupy skaterów, w dzień ukrywał się w garażu, a po południu, gdy koledzy wracali ze szkoły wychodził z ukrycia. Odwiedzał kolegów w domach, kąpał się i coś z nimi zjadał.

Rodzice nie mieli pojęcia, gdzie on może być i bardzo się martwili, a lekarze ich straszyli, że Billy umrze, jeśli natychmiast nie wróci. Zdesperowani powiadomili media. Któregoś dnia, siedząc u kolegi, Billy zobaczył w telewizji zapłakaną matkę, która błagała go, żeby wrócił, a przynajmniej dał znak życia. Zadzwonił do domu, ale nie chciał wracać, bo się bał, że zabiorą go do szpitala. Matka obiecała mu, że jeśli wróci nie dostanie więcej chemii i że ma informacje o innych metodach leczenia. Dzwonił do domu kilka razy i w końcu dał się przekonać. Jego powrót filmowała telewizja, ale rodzice nie chcieli rozgłosu i zaraz zabrali go do domu.

Billy czuł się winny, ale był szczęśliwy, że znów jest w domu. Zgodził się pojechać do szpitala na badania. Okazało się, że rak się rozwija. Lekarze oczywiście naciskali, żeby poddał się chemii i straszyli, że na pewno umrze jeśli tego nie zrobi. Ale rodzice rozpoczęli już własne badania i poszukiwania. Zdecydowali się na metody naturalne. W tym czasie dzwonili do nich ludzie z całych Stanów z różnymi radami. Niektóre wydawały się czystym wariactwem, ale wcale takie nie były. Ktoś radził terapię marihuaną, a dwie staruszki zaproponowały, że kupią trampolinę (to dobra metoda wspomagania leczenia, ale wtedy o tym nie wiedzieli).

W czasie przeczesywania Internetu wiele razy pojawiała się nazwa mieszanki ziołowej ESSIAC, więc postanowili tego spróbować. Wyczytali, że pielęgniarka Rene Caisse dostała ten przepis od Indian dla swojej ciotki chorej na raka piersi. Ciotka w pełni wyzdrowiała, a kiedy lekarze się o tym dowiedzieli…

Hehe, myślicie pewnie, że wsadzili ją do więzienia za praktykowanie szarlatanerii medycznej bez uprawnień? Otóż nie, to były lata 20 i wtedy jeszcze nadrzędnym celem lekarzy było dobro pacjenta, a nie stan kasy karteli farmaceutycznych. W tamtych czasach każdy, kto leczył raka cieszył się wielkim uznaniem i szacunkiem. Lekarze kierowali do pielęgniarki Rene swoich pacjentów (za darmo!!!), a ona leczyła ich indiańskim zielem.

Parzenie tego ziela jest wielce skomplikowane, więc wybaczcie, ale nie podam przepisu. Zioła te można kupić w Internecie, więc każdy zainteresowany sam musi poszukać, jak tego używać.

Do kuracji ziołowej rodzice Billego dobrali dietę bogatą w witaminy. Żadnego czerwonego mięsa, mleka, mąki ani cukru.

W tym czasie zadzwonił do nich nieznajomy. Przedstawił się jako doktor Gaston Naessens z Francji. Powiedział, że wynalazł lek leczący zaburzenia immunologiczne i skuteczny nawet w stwardnieniu zanikowym bocznym (no i mamy lek dla Petera Smedley’a, chyba trochę szkoda, że się tak pospieszył). Oczywiście chętnie by się zgodzili na tę terapię, ale najpierw chcieli to skonsultować z lekarzami. Gdy przybyli na spotkanie okazało się, że wśród lekarzy byli nie tylko onkolodzy, ale psychiatra i psycholog. Lekarze oczywiście zaczęli krzyczeć, że ten lek może zabić! Że Billy spuchnie, że dostanie śmiertelnego krwotoku i że jedyną terapią jest chemia. Psycholog zagroził im donosem do władz, że są złymi rodzicami i że trzeba ich pozbawić praw. Nie wiadomo, jak by się to skończyło, ale na szczęście media wciąż interesowały się Billym, który skończył właśnie 17 lat i uzyskał prawo do decydowania o sobie. Szpital przestraszył się, że dziennikarze przedstawią lekarzy w złym świetle i odpuścił. Dzięki temu Billy mógł się leczyć tak, jak sam chciał.

Billy przeczytał o działaniu leku 714X Gastona Naessensa i wydało mu się to logiczne. Podobało mu się również to, że sam mógł sobie to aplikować. Pojechali więc do Kanady, do laboratorium Cerbe na badania i po lek (dr Naessens wraz z żoną, również biologiem, musieli zwiewać z Francji, gdzie spotkały ich prześladowania ze strony lekarzy i osiedli w Quebek’u). Doktor Naessens wynalazł somatoskop, urządzenie do nietypowego badania krwi. Dzięki temu badaniu można ustalić stopień osłabienia odporności.

Gaston Naessens i somatydy.pdf

Billy sam wstrzykiwał sobie lek w brzuch i normalnie chodził do szkoły. Ta terapia postawiła go na nogi. Wykonał badania i okazało się, że rak znikł. Od tamtej pory minęło 14 lat i Billy wciąż jest zdrowy.

12 kwietnia 2016

Marlene Marcello McKenna, czerniak złośliwy z przerzutami, czyli historia z serialu „Nieuleczalni”

- autor: astromaria

Marlene Marcello McKenna urodziła się w rodzinie katolickich, włoskich imigrantów, wyszła za mąż za prawnika irlandzkiego pochodzenia i miała z nim troje dzieci. Pracowała razem z mężem, oboje byli zaangażowani w politykę i prowadzili bardzo intensywny i stresujący styl życia.

Marlene od dzieciństwa miała znamię na plecach, ale się nim nie przejmowała. Do czasu, bo znamię nagle zaczęło ropieć. Poszła do lekarza, który zlecił biopsję. Lekarka wezwała ją do siebie i obwieściła jej, że ma bardzo złośliwego czerniaka, że rokowania są fatalne i że pozostało jej zaledwie kilka miesięcy życia. Zleciła usunięcie znamienia, ale zaraz po tym zabiegu Marlene odkryła guzek na szyi. Zdiagnozowano przerzuty i usunięto węzły chłonne, ale nie zlecono radioterapii. Marlene uznała, że jest zdrowa. Jednak wkrótce zaczął ją boleć brzuch i miała problemy z jelitami. Ból narastał, a ona chudła. Badania wykazały czerniaka jelita. Musiała poddać się operacji, w czasie której wycięto jej 20 cm jelita. Okazało się, że przerzuty są dosłownie wszędzie. Lekarze dawali jej nie więcej niż pół roku życia. Jej syn powiedział, że to jest skutek życia, jakie prowadziła. Lekarze wciąż ją operowali i wciąż coś wycinali, a ona czuła nieznośny ból. Była chuda jak szkielet i z całego ciała wystawały jej dreny. Wyglądała tak fatalnie, że postanowiła nie pokazywać się dzieciom, żeby ich nie straszyć. Miała dość terapii i lekarzy, nie chciała więcej ani chemii, ani naświetlań. Chciała, żeby zabrali ją do domu.

Gdy Marlene była w szpitalu jej mąż rozmawiał o niej ze swoją starą ciotką. Powiedziała mu ona, że 20 lat temu lekarz zdiagnozował u niej raka. Zdziwił się bardzo i zapytał: „I co?” a ciotka odparła: „Nic, więcej do niego nie poszłam”. Ciotka zmarła szczęśliwa w wieku 90 lat, z kieliszkiem burbona w jednej ręce i z papierosem w drugiej.

Młodszy brat Marlene zainteresował się naturalnymi metodami leczenia, kiedy jego syn zachorował na zapalenie ucha. Spytał terapeutkę, czy można jakoś pomóc jego siostrze. Terapeutka doradziła dietę makrobiotyczną. Kupił książkę Michio Kushi i dał ją Marlene, ale ona uważała, że to brednie i nie chciała go słuchać. Brat się uparł, więc w końcu zgodziła się spotkać ze specjalistą. Bardzo ciężko szło jej zrozumienie, o co w tym chodzi, a co więcej kuchnia nigdy nie była jej królestwem.

Michio Kushi przepisuje jedzenie tak, jak lekarze leki. Kazał wyrzucić cukier, mąkę, nabiał i wszelką żywność chemicznie „poprawianą”. Komórki rakowe żywią się wszelkimi prostymi związkami, takimi jak cukier i mąka oraz toksynami z chemii dodawanej do żywności. Są prymitywne, więc wyrafinowana, naturalna żywność jest dla nich zabójcza. Trzeba je zagłodzić, nie dostarczając im tego, co lubią. Zlecił, żeby 50-60% żywności stanowiły całe ziarna zbóż (nie mielone!), poza tym świeże (ekologiczne) warzywa, fasola i wodorosty, nie na surowo, lecz podduszone. Owoce tylko sezonowe i lokalne. Każdy kęs należy przeżuwać do 60 razy.

Zatrudnili kucharkę makrobiotyczną, żeby uczyła Marlene i gotowała dla wszystkich domowników. Kiedy weszła ona do kuchni aż podskoczyła z przerażenia na widok kuchenki mikrofalowej. Kuchnia elektryczna też się jej nie podobała. Wyjaśniła wszystkim, że sama niedawno była chora na raka mózgu i że elektryczność, a zwłaszcza mikrofale są zabójcze dla zdrowia, ponieważ źle oddziałują na strukturę komórkową żywności. Kto chce być zdrowy ten nie powinien w ogóle mieć w domu takich urządzeń. Do kuchenki mikrofalowej nawet nie chciała podejść. Wyrzucili więc ten cały sprzęt i kupili kuchenkę gazową.

Terapeutka doradziła, żeby Marlene najpierw wyleczyła siebie, a dopiero potem swoją rodzinę. Potrawy wydawały im się mdłe, ale nauczyli się je jeść. Jej syn śmiał się, że kiedy ona przeżuwa drugi kęs jedzenia on już jest na podwórku i gra w piłkę. Wkrótce Marlene zaczęła się czuć lepiej. Zmienił się kolor jej krwi i zaczęła wierzyć, że to jest właściwa ścieżka. W końcu zaczęła nawet słuchać, co mówi do niej terapeutka. [Dieta makrobiotyczna sprawia, że stajemy się uważni, skupieni i pełni szacunku dla innych].

Lekarze byli zdumieni jej powrotem do zdrowia. Po roku odzyskała dawną wagę i poczuła się zdrowa. Wkrótce potem okazało się, że jest w ciąży. Miała 42 lata i dorosłe dzieci. Wszyscy byli przerażeni! Trzech lekarzy zalecało aborcję, ponieważ byli pewni, że rak wróci. Konsultant makrobiotyczny odradzał aborcję. Marlene obiecała Bogu, że jeśli podaruje jej życie, ona również podaruje życie. Wiedziona rozterkami udała się do żeńskiego klasztoru, żeby się pomodlić w kaplicy. Tam spłynął na nią głęboki spokój. Wiedziała, że wszystko będzie dobrze. Wychodząc natknęła się na zakonnicę, która ją obserwowała. Spytała, czy ma problem i Marlene opowiedziała jej o ciąży. Siostra ją uściskała i obiecała, że będzie się za nią modlić wraz z innymi siostrami.

Marlene, będąc w ciąży, wróciła do polityki, ale przegrała prawybory. 10 dni później urodziła zdrowego syna Josepha, który jest rówieśnikiem dziecka jej najstarszego syna. Joseph stał się ulubieńcem i oczkiem w głowie całej rodziny. Dziś i on jest już dorosły (ma 23 lata).

Marlene, chociaż jest już po 60-ce wciąż jest zdrowa i dziś czuje się lepiej niż w młodości. Napisała książkę o swojej chorobie i wyleczeniu („When Hope Never Dies”), zajęła się medycyną holistyczną i została zaproszona do Białego Domu przez prezydenta Clintona.